Rajd Baja Morocco to 5 dni, aż 1000 km pełnych odcinków specjalnych bez dojazdówek. Trasy prowadziły przez wydmy, piaski i szutry zlokalizowane wokół Merzougi. Klasami dopuszczonymi do udziału w rajdzie były motocykle oraz pojazdy SSV.

Na tym rajdzie do Grzegorza Brochockiego dołączył Rafał Marton, który zastąpił Grzegorza Komara w przygotowaniu do Rajdu Dakar.

Dzień 0

Czyli tak zwany dzień organizacyjny - skupiony na odbiorach administracyjnych i badaniu technicznym. A także zawodnicy wzięli udział w oficjalnym odcinku testowym zlokalizowanym koło biwaku. 

Dzień 1

Pierwszy dzień rajdu składał się z 3 odcinków, które w sumie dały 250 km. Nasza załoga Brochocki/ Marton ukończyła dzień na 9 miejscu w klasie. 

Jak podsumował Grzegorz Brochocki: „Było szybko, sporo camel grass’u, a także trochę wydm na rozgrzewkę. Auto spisuje się rewelacyjnie, jesteśmy bardzo zadowoleni!” 

Dzień 2

Ten dzień składał się ponownie z 3 odcinków, czyli 248 km, a także było to pierwsze spotkanie z wydmami.

Kilka słów od kierowcy - Grzegorza Brochockiego: „To były najtrudniejsze wydmy jakie w życiu przejechałem! Wcześniej, jeżdżąc Tototą Land Cruiserem T2, samochód nie pozwalał na wjazd na tak wysokie wydmy i musiałem je objeżdżać, a teraz mogłem się na nie bez problemu wspiąć. Doświadczenie zdobyte w Toyocie nauczyło szukać i wybierać jak najlepsze trasy i dlatego teraz, za kierownicą Canama, jest zdecydowanie łatwiej.” 

Załoga Overlimit zajmuje po dwóch dniach 9 miejsce, niestety straciła 1 godz 15 min po awarii zawieszenia. 

Humory w zespole dopisywały, cieszyła nas nawet ta awaria, ponieważ ten rajd był częścią przygotowań do Dakaru, dlatego wrócimy z tego rajdu bogatsi o kolejne doświadczenia!

Dzień 3

Kolejny dzień składał się z 185 km odcinków w ciągu dnia i 55 km w ciągu nocy! Był to prawdziwy sprawdzian dla zawodników i kolejne okazje do testowania różnych rozwiązań - jak np. inny rodzaj opon.

Trasy były wymagające, pełne nawigacyjnych pułapek, w które i nasza załoga wpadła. Finalnie dzień został ukończony bez większych przygód.

Dzień 4

Organizator przygotował 220 km trasy, podzielonej na dwa odcinki. Trasa zakładała zarówno szybkie partie z pięknymi widokami, jak i kilometry prowadzące przez wydmy. 

Niestety, na pierwszym odcinku współpracy odmówił tablet, na którym wyświetlany jest road book. Wydarzyło się to już na 50km odcinka, wiec do mety (a zostało jeszcze 70km!!!) nasz zespół jechał zupełnie bez nawigacji! Nasza załoga, jak zawsze, postanowiła przekuć porażkę w sukces i potraktowała to jako nowe doświadczenie. Jazda polegała głównie na obserwacji zawodnika przed sobą, szukaniu niebezpiecznych fragmentów trasy - jest to bardzo wyczerpujące, ale i wspaniały trening oraz kolejne zdobyte doświadczenie. 

Niestety przed startem do kolejnego odcinak nie udało się naprawić usterki tabletu i nasz zespół nie wystartował.

Nasz serwis odwiedził gość specjalny - również przebywający w okolicy Merzougi - Jacek Czachor.

Dzień 5 - podsumowanie

Za zespołem pięć dni rajdu wokół Merzougi. W tym czasie Can-Am zrobił 1500km testowych. Uważamy, ze start w rajdzie BAJA Morocco był strzałem w dziesiątkę! Fantastyczna organizacja, przyjazna atmosfera i przede wszystkim techniczne i wymagające trasy! 

Gratulacje dla organizatorów!!!

Start traktowaliśmy w 100% jako jeden z etapów przygotowań do Dakar Rally, podczas całego tygodnia testowaliśmy różne rozwiązania, ulepszaliśmy nasz samochód, a załoga zdobywała kolejne doświadczenia na jeździe po marokańskich wydmach i bezdrożach. 

Rajd został zakończony, a załoga przeniosła się w inny rejon pustyni, aby rozpocząć 2-dniowe testy Can-Ama!